wtorek, 31 sierpnia 2010

"Stanie się czas" Poula Andersona

  


"Stanie się czas" to fajna, przyjemna, krótka powiastka SF znanego w USA autora Poula Andersona.

            Poznajemy głównego bohatera Jacka Haviga kiedy jest jeszcze dzieckiem. Ma fantastyczny dar przenoszenia się w czasie. W innych światach żyje kilka miesięcy albo i rok, a potem wraca do tej chwili w czasie, w której wyruszył w podróż w czasie. O Jacku opowiada nie wszechwiedzący narrtor, ale również postać z książki. Jest nim powiernik Jacka, lekarz rodzinny, przyjaciel rodziny. To ciekawy zabieg narracyjny, bo skoro o tym wszystkim opowiada nam przyjaciel Jacka, możemy z góry założyć przy czytaniu, że pewne sprawy mogą mu być nieznane. Logiczne jest więc, że niektóre podróże Jacka doktor zna tylko połowicznie, a z kolei mniej ważne wydarzenia zna bardziej szczegółowo. Taki zabieg narracyjny usprawiedliwa również niewielki rozmiar książki, przypominającą w formie bardziej długie opowiadanie, niż prawdziwą powieść. Biorąc również pod uwagę fakt, że wszystko się dzieje linearnie, od dzieciństwa po wiek dojrzały głównej postaci. A dzieje się dużo, Jack wciąż przenosi się w czasie i do różnych, zarabia mnóstwo pieniędzy handlując kosztownościami i walutą. I tu właściwie wypada mi zamilczeć na temat jego historii, ponieważ dzieje się ona po kolei, więc streszczanie jej byłoby pozbawianiem frajdy z czytania. Ciekawy jest motyw cywilizacyjny i kulturowy. Jack porównuje się mentalnie i kulturowo z innym podróżnikiem w czasie, który zbudował w przeszłości osadę dla takich jak oni. Ich metody działania podczas podróży w czasie są oceniane, jako prymitywne i nieludzkie, co tłumaczy nam narrator doktor, powtarzając słowa Jacka, od którego usłyszał sąd, że prymitywność i bezwględność tamtych podróżników w czasie wynika z ich osadzenia, czyli wychowania w minionych wiekach. Brzmi to dosłownie jak gloryfikacja teraźniejszych czasów, kulturalnych i rozwiniętych cywilizacyjnie, w których wychował się Jack, w połowie XX wieku. Ciekawa jest również "doskonała pamięć" narratora doktora, który przecież nie kreuje się na wszechwiedzącego, a mimo to opowiada ze szczegółami o wielu rzeczach, kto co kiedy powiedział, jak wyglądał i nawet co czuł. Dość to naiwne, ale od młodego czytelnika zwykle właśnie autor spodziewa się takiej naiwności, dzięki której będzie mógł on zatopić się w przygodach bohatera. "Stanie się czas" to dobra, na przyzwoitym poziomie literatura młodzieżowa. Polecam.

Poul Anderson
Stanie się czas
Prószyński
Warszawa 2010
Książka była bezpłatnym dodatkiem do miesięcznika Nowa Fantastyka





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz