piątek, 9 maja 2014

Niemieckie gówno w czekoladzie i złotku.



Dawno już nie czytałem równie czegoś ponętnego i słodkiego, ale z jednym zastrzeżeniem, w środku jest gówno i to niemieckie, a więc bardzo śmierdzące, co ja piszę, cuchnące. Czuję się jak podglądacz, ktoś kto uprawiał przez kilkanaście godzin pornografię, przyjmując za profesorem Łojkiem ( UŁ ) tezę, że istotą pornografii jest podglądanie cudzej intymności. Jak wyraził się w "Manhattanie" Woodego Allena kolega głównego bohatera: " plotka to współczesna forma pornografii ". Uściślę, że nie każda plotka, ale ta podglądające czyjeś intymne, a nie publiczne życie. I tak się czułem czytając świetnie napisaną powieść Timura Vermesa "On wrócił ", niemieckiego dziennikarza, ponoć znanego przez swych rodaków. Od samego początku, od dziwnego zdarzenia, kiedy Hitler budzi się w mundurze na współczesnym berlińskim parkingu i sięga pamięcią najdalej do roku 45, śledzimy jego perypetie jego własnym okiem i umysłem. Bo zaczyna się to wszystko jak perypetie, nader komicznie, ale stopniowo, pomalutku przestaje się robić śmiesznie, choć współcześni Niemcy nadal postrzegają go jako telewizyjnego komika, ( występuje w popularnym programie rozrywkowym prywatnej telewizji ), czytelnik zna aż za dobrze myśli Adolfa "komika" i aż za dobrze wnika w jego nadzwyczaj inteligentny umysł.Co ja zresztą mogę więcej napisać. Przeczytałem, bo jest to dobre literacko, autor również nie grzeszy brakiem inteligencji, Ale... obcować sam na sam przez wiele godzin z umysłem sadysty i psychopaty, to zbyt dużo, by chwalić to dzieło. Jest równie odrażające jak postać Hitlera.

Moje wnioski są szokujące. Niemcy to naród, który zbyt mocno ceni potęgę umysłu. Wielka filozofia niemiecka, jak  Kant czy Hegel, mówiąc w skrócie i upraszczając, stawiała na indywidualizm i historyczne uwarunkowania. Jeśli ktoś czytał coś więcej, niż hasła, dobrze wie, że nie obca była empatia Kantowi ( warto zwłaszcza poczytać " Krytykę czystego rozumu " ). A Heglowi nie chodziło o wyeliminowanie jakiejś rasy ludzkiej ( bardzo przystępnie i obszernie pisze o nim Copleston w swojej wielotomowej historii filozofii ). Ale to zbyt trudne, dla zwyczajnego człowieka, czytanie książek filozofów. Znacznie łatwiej zrozumieć proste hasła, które głosi psychopatyczny, dbający o szczegóły i oprawę ( fetyszyzm, pedantyzm, charyzma, retoryka ) i do tego bardzo bystry " polityk ", który w prosty sposób potrafi trafić do prostych umysłów i naiwnych serc. Wielokrotnie śledzimy na kartach powieści " On wrócił " myśli Hitlera, w których zwraca się do "prostego człowieka", którego postrzega jako typowego, przeciętnego Niemca. Wrogów osobistych zaś potrafi skutecznie po cichu uziemić. Taki chyba może być mój wniosek po tej lekturze.

Swoim starym zwyczajem przywołam fragmenty książki, choć są bardzo szpetne, więc ograniczę się tylko do minimum. Myśli wiecznie żywego Adolfa Hitlera, któremu brakowało miłości... Przytoczę tylko myśli głównego "bohatera" :):


" Terytorium Rzeszy wyglądało na mocno okrojone, jednakże państwa ościenne w znacznej części pozostały te same, ba, nawet Polska najwidoczniej wiodła nadal swą sprzeczną z naturą egzystencję nieuszczuplona terytorialnie, a częściowo wręcz na dawnym obszarze Rzeszy ! "



" Myślę, że wszyscy tu obecni w głębi serca wiedzą, czego potrzebuje ten kraj ".



" Jest to symptomem odwiecznej niemieckiej choroby, takiej mianowicie, żeby ciągle doszukiwać się błędu w drobiazgach, a zwyczajnie ignorować wielkie i jednoznaczne uwarunkowania. "



Hitler widzi przez okno swojego hotelu pracownika z dmuchawą podczas oczyszczania ziemi z liści.

"Wstałem rozsierdzony, podbiegłem do okna, wyjrzałem i spostrzegłem owego człowieka, który hałasował tam swoją dmuchawą. (...) Człowiek ten otrzymał rozkaz. A czy się przy tym uskarżał ? Czy zakrzyknął, że to przecież bez sensu przy takim wietrze? Nie, dzielnie i ze stoickim spokojem, hałasując ową maszyną, spełniał swój obowiązek. Jak wierni ludzie z SS. Tam tysiące, nie bacząc na ciążące im brzemię, wykonywało swe zadania, choć też mogliby lamentować: Co mamy zrobić z tymi wszystkimi Żydami? To przecież jest bez sensu, bo dostarczają ich szybciej, niż możemy nadążyć z zapędzaniem ich do komór gazowych!".



"Już samo to, że on w ogóle myśli, jest niedopuszczalne, natychmiast musi fizycznie odczuwać, że on - jest niczym, naród niemiecki - wszystkim! Naród Panów ! Musi z tego promieniować aura, jak od papieża, ale naturalnie od takiego papieża, który przy najlżejszym sprzeciwie uderza ogniem i mieczem niczym sam Pan Bóg. Potem muszą się otworzyć te potężne, dwuskrzydłowe drzwi, i wychodzi z nich Fuhrer Rzeszy Niemieckiej, a goście zagraniczni, ci muszą się poczuć jak Odyseusz przy Polifemie, tyle że ten Polifem ma dwoje oczu! Ten nie da się omamić! ".



" Byłem szczęśliwy, że nie musiałem być świadkiem tego, jak po wojnie zwycięskie mocarstwa podzieliły Rzeszę między siebie. Gdybym przy tym był, to ten widok po prostu rozdarłby mi serce. Z drugiej strony trzeba też jednak powiedzieć, że w obliczu sytuacji, w jakiej znajdował się wtedy kraj, to i tak nie miało znaczenia - jak w powiedzeniu: od tego kapusta nie zrobiła się bardziej tłusta."



"Przyjrzawszy się sprawie uważniej, nie potrafię znaleźć w tym nic złego: zgodnie ze starym spartańskim ideałem wychowania bezlitosna surowość wydaje ciągle jeszcze najsilniejsze dzieci i narody, a głodowa zima, która wbija się nieubłaganie w pamięć jakiegoś narodu, tym skuteczniej sprawi, że ludzie na przyszłość dobrze się zastanowią, nim przegrają kolejną wojnę. "


" Skutkiem - niewątpliwie nieplanowanym - zniknięcia Żydów był dodatkowo tak zwany cud gospodarczy. Demokratyczne dziejopisarstwo przypisywało to naturalnie temu tłustemu Erhardowi i jego angloamerykańskim sługusom, jednakże każdy normalny człowiek mógł zobaczyć, że ów dobrobyt idzie ręka w rękę ze zniknięciem żydowskich pasożytów. Kto ciągle jeszcze nie chciał w to uwierzyć, temu wystarczyło tylko zerknąć na wschodnią część kraju, gdzie - szczyt idiotyzmu - przez dziesięciolecia specjalnie importowano bolszewika i jego żydowskie teorie."



" Prosty człowiek idzie w bój jako nieociosany kloc, a wychodzi z niego jako niezrównany miłośnik zwierząt, z bezlitosną wolą dokonania tego, co konieczne. Ci prości ludzie, te setki tysięcy żołnierzy i miłośników kotów w takiej sytuacji mówią: Dalej, zrzucać szybko te bomby ! Już nasz Fuhrer z pewnością wiedział, co robi, wydając taki rozkaz ! "



" - Pani Bellini, nie zrobiłem w swoim życiu ani jednej rzeczy, której musiałbym się wstydzić - zapewniłem. - Ani się nieuczciwie nie wzbogaciłem, ani nie zrobiłem niczego dla własnej korzyści. "



" Wielce szanowny panie Hitler !
     Z zainteresowaniem przeczytałem o pana koncepcji różnej wartości ras. Ja sam od pewnego czasu hoduję psy i od tej pory martwię się, czy przypadkiem nie hoduję jakiejś pośledniej rasy. Stąd moje pytanie: która rasa psów jest najlepsza na świecie, a która najgorsza? I kto jest Żydem wśród psów?
                                                                                   Helmut Bertzel, Offenburg

To mi się podobało. Dobre pytanie, i na dodatek ciekawe! "




" Hodowla psów jest zatem ciekawym przykładem na to, gdzie mógłby znajdować się już teraz człowiek. (..)
Na świecie, trzeba to z całą wyrazistością powiedzieć, istnieje więcej należących do elity psów niż ludzi. "



" - Niemniej różnice między rasami przypominają te między ludźmi. Toteż uzasadnione jest pytanie, czy świat psów  zna Żyda, poniekąd żydowskiego psa: oczywiście, że pies żydowski istnieje. "



" - Stwierdzamy zatem: psa - Żyda należy szukać wśród psów. Dalsze postępowanie nasuwa się samo: musimy się rozglądać za psem płaszczącym się, łaszącym, śliniącym, ale w każdej chwili zdolnym do tchórzliwej napaści z ukrycia - to oczywiście jamnik."

" - No i te chuderlawe charty! "



" Firma Flashlight rzeczywiście otrzymała natychmiast oficjalne zawiadomienie z prokuratury, że zwrócili się do niej jacyś głupcy, wpłynęło także kilka różnych doniesień o rzekomych przestępstwach. Jednakże śledztwo zostało naturalnie z miejsca umorzone, bo przecież jest wykluczone, abym był tym, kim jestem, a jako artyście przysługuje mi naturalnie zupełnie inna swoboda wypowiedzi itd.itp. Kolejny raz widać, że nawet prości ludzie w prokuraturze rozumieją ze sztuki o wiele więcej niż te profesorki na Akademii Wiedeńskiej. Wprawdzie prokuratorzy tak dziś, jak i wtedy, to tępi fachowcy, znający się tylko na swojej dziedzinie, ale przynajmniej rozpoznają w człowieku artystę, jak go zobaczą. "



" Zdarzyło się raz, dawno temu, że zganiono Fuhrera, do tego jeszcze zganiono go niesłusznie, zwykle Fuhrer stoi zbyt wysoko w hierarchii wspólnoty narodowej, by wolno go było karcić. Zresztą Fuhrera w ogóle nie powinno się ganić, należy mu zaufać, tak więc każde zganienie przełożonego, a już szczególnie mnie, jest właśnie nieuzasadnione. "


" - Zatem to była pomyłka... -  stwierdziłem, ale nawet nie zdążyłem skończyć, bo ona natychmiast zerwała się z krzesła i wrzasnęła:
- Nie! To nie była żadna pomyłka. To byli Żydzi! Zagazowali ich zupełnie legalnie! Już choćby tylko za to, że nie nosili gwiazdy. Ukryli się i odczepili gwiazdy, bo mieli nadzieję, że nie rozpoznają ich jako Żydów. Ale niestety ktoś dał cynk policji! Więc to byli nie tylko Żydzi, ale do tego jeszcze nielegalni Żydzi! Jest pan teraz zadowolony?
W rzeczy samej. To było zaiste zdumiewające, ja sam bym tych ludzi prawdopodobnie nawet nie zaaresztował, wyglądali przecież jak Niemcy. Byłem taki zaskoczony, w pierwszym odruchu pomyślałem wręcz, że muszę jeszcze raz wyrazić swoje uznanie Himmlerowi za jego rzetelną, sumienną pracę. W tym akurat momencie wyjątkowo nie wydawało mi się jednak wskazane, by odpowiedzieć wprost i zgodnie z prawdą."




" Przyszła mi na myśl olimpiada 1936 roku. Może nie całkiem przypadkowo, gdyż jasnowłosa kobieta na zdjęciu przypominała mi tę Żydówkę od fechtunku, Helene Mayer. W kraju trwają zawody olimpijskie, jest świetna okazja, by uprawiać najlepszą, tak, pierwszorzędną propagandę. Można wywrzeć pozytywne wrażenie na zagranicy, można zyskać na czas na zbrojenia, jeśli się jeszcze nie jest dość silnym. "




"Niemcy go wybrali. Tak, nawet Żydzi. A może nawet rodzice pani szanownej babci. Do partii już wtedy należały cztery miliony Niemców. I to tylko dlatego, że od trzydziestego czwartego roku nie przyjmowano żadnych nowych członków. W roku trzydziestym czwartym mogłoby ich być nawet osiem, dwanaście milionów. Nie sądzę, żeby któraś z dzisiejszych partii choćby w przybliżeniu mogła cieszyć się takim poparciem.
- I co pan chce mi przez to powiedzieć?
- Że albo istniał cały naród świń, albo to, co się wydarzyło, nie było żadnym świńskim czynem, lecz wolą narodu."




" - Jest pani kobietą - powiedziałem wyrozumiale - a kobiety są w sprawach uczuciowych zawsze bardzo impulsywne. Tak chciała natura. Mężczyźni są bardziej rzeczowi, my nie myślimy w kategoriach zły - nie zły, i tym podobne. Nam chodzi o to, by wykonywać zadania, by rozpoznawać, stawiać i realizować cele. (...) To co się  stało, już się nie odstanie. Błędy nie są od tego, żeby ich żałować, lecz żeby ich ponownie nie popełniać. "



" Zawsze patrzyłem na to ze wstrętem i z musu brałem na siebie różne grzecznościowe wizyty, jedynie dla dobra sprawy i ze względu na partię, by uczynić coś dla narodu niemieckiego, zachowania rasy czy nowego mercedesa. "




" Autostrady natomiast jak zawsze budowali polscy, białoruscy, ukraińscy i inni cudzoziemscy robotnicy,  za wynagrodzenie, którego wypłata dla Rzeszy była bardziej opłacalna niż wszelkie wojny. Gdybym wówczas wiedział, jak tanio można mieć Polaka, to równie dobrze mógłbym przeskoczyć ten kraj. Człowiek cały czas się uczy. "




" To wręcz wstrząsające, jak niewiele wiedzieli ci wysłannicy piekła czynszów o oferowanych przez siebie mieszkaniach. Ja nawet po sześćdziesięciu latach nieobecności na aktualnym rynku nieruchomości w każdej chwili byłem w stanie odkryć skrzynkę z bezpiecznikami w jednej trzeciej tego czasu, jakiego potrzebował ten oddelegowany <specjalista> ."




" Nie wszystko było złe."
" Z takim hasłem na początek można już coś zdziałać."










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz